Tłusty czwartek już za nami. Za nami także całe ostatki. Dzisiaj wypada tradycyjny śledzik. Jednak ja wolę jeszcze powspominać miniony karnawał. W miniony weekend trochę zaszalałam i przygotowałam rodzince metrowca. Chociaż jest to ciasto bardzo pracochłonne, ale jego smak jest tego wart. Szczerze powiedziawszy spotkałam się nawet z opinią, że jest to najlepsze z ciast z mojego repertuaru. A piekę przecież już od lat. :) Oryginalną wersję tego przepisu znajdziecie na stronie 136 książki siostry A. Pustelnik „103 ciasta siostry Anastazji” Zresztą jest to chyba mój ulubiony przepis ze wszystkich zawartych w posiadanych przeze mnie publikacjach siostry Anastazji.
Oczywiście ciasto nie wyszło idealnie. Jak zwykle miałam problem z podzieleniem "surowego" ciasta na pół. To zresztą widać na załączonych poniżej zdjęciach. Mimo to ciasto wyszło naprawdę pyszne. :)
Oczywiście ciasto nie wyszło idealnie. Jak zwykle miałam problem z podzieleniem "surowego" ciasta na pół. To zresztą widać na załączonych poniżej zdjęciach. Mimo to ciasto wyszło naprawdę pyszne. :)
Metrowiec
Przygotuj większą miskę lub makutrę, miski, łyżkę, mikser, łyżeczkę, szklankę, wagę lub miarę kuchenną, dwie identycznej długości keksówki, nóż, duży prostokątny półmisek, papier do pieczenia, kubek, garnek, ewentualnie trzepaczkę.
Przygotuj składniki:
-
Na ciasto:
- 8 jajek,
- 40 dag cukru pudru,
- 40 dag mąki,
- 20 łyżek oleju,
- 10 łyżek ciepłej wody,
- 2 łyżki kakao,
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia,
- tłuszcz do wysmarowania blachy,
- szczyptę soli, Na krem budyniowy:
- 4 szklanki mleka,
- 1 i ½ szklanki cukru,
- 1 opakowanie cukru waniliowego,
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej,
- 3 łyżki mąki pszennej,
- 1 i ½ kostki margaryny lub masła.
Przygotowanie metrowca zacznij od ciasta. Jajka sparz. Oddziel żółtka od białek. Białka ubij ze szczyptą soli na sztywną pianę. Mąkę połącz z proszkiem do pieczenia. Keksówki wysmaruj tłuszczem i wyłóż papierem do pieczenia.
W większej misce lub w makutrze utrzyj żółtka z cukrem. Mieszając, dodawaj stopniowo olej i wodę. Gdy płyn całkowicie połączy się z masą żółtkową, do ciasta dodaj mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Na końcu do masy wmieszaj delikatnie ubitą pianę z białek. Połowę ciasta przełóż do jednej z keksówek. Do pozostałego w misce ciasta dodaj kakao i całość ponownie dobrze wymieszaj. Ciemną masę przełóż do drugiej formy.
Tak przygotowane ciasto wstaw do piekarnika i piecz przez 30 – 45 minut w temperaturze 160-180°C. Ciasto będzie upieczone, gdy wbity w nie zaostrzony patyczek nie będzie się obklejał ciastem. Upieczone ciasto wyjmij z piekarnika i odstaw do ostygnięcia.
Gdy ciasto będzie się piekło, przygotuj krem. Na dno garnka wlej odrobinę zimnej wody. Wlej do niego 3 szklanki mleka. Do płynu dodaj oba rodzaje cukru i całość zagotuj. Podczas gdy mleko będzie się podgrzewało, pozostałe mleko (1 szklankę) wlej do kubka i wymieszaj z obiema mąkami (ziemniaczaną i pszenną). Gdy mleko w garnku się zagotuje, dodaj do niego dobrze rozmieszane mąki. Całość chwilę jeszcze gotuj, mieszając. Ugotowany budyń odstaw do przestudzenia.
Margarynę (ja użyłam masła roślinnego) utrzyj w misce mikserem. Do puszystego tłuszczu dodawaj stopniowo, mieszając, zimny budyń.
Wystudzone ciasto wyjmij z keksówek i pokrój na równe kawałki. Można, np. ustawić oba placki obok siebie i oba na raz kroić na ok. 1 cm kawałki. Kawałki ciemnego i jasnego ciasto układaj naprzemienne smarując je niezbyt cienką warstwą kremu budyniowego. Gotowego metrowca krój na ukos.
Kasiu nawet jeśli coś nie wyjdzie nie nalezy się
OdpowiedzUsuńprzejmować następnym razem będzie lepiej ja jak miałam początki pieczenia ciast to się przejmowałam a teraz staram się zawsze znależ z tego wyjście pozdrawiam cie
Dziękuje za miłe słowa. :) Kochająca rodzina czy dobrzy przyjaciele i tak zjedzą i pochwalą, że im smakowało niezależnie od wyglądu. :) A tak na poważnie, to przeważnie te ciasta, które trochę słabiej wyglądały, były pyszne.
OdpowiedzUsuńwygląd nie zachęca do zrobienia. niestety
OdpowiedzUsuńNo cóż, niestety Bozia poskąpiła talentu do robienia zdjęć. :) lub raczej :( Zresztą zdjęcia robię albo przeszło 10-letnią zwykłą cyfrówką lub smartfonem, który też nie ma oszałamiających parametrów, a o porządnym oświetleniu mogę sobie tylko pomarzyć. (Ale jak to mówią złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy ... :) ). A tak na poważnie, to żaden z moich domowników i gości nigdy nie narzekał, a metrowiec zawsze znikał bardzo szybko. Bo liczy się przede wszystkim smak. A ten na pewno rekompensuje wszystkie ewentualne braki wizualne. Zresztą nie wiem czy wiesz, jak powstają piękne "profesjonalne" zdjęcia. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że większość z tych wszystkich pięknie wyglądający potraw z książek kucharskich w ogóle chyba nie nadają się do jedzenia? Bo zamiast mleka jest klej, kurczak nie jest upieczony tylko czymś posmarowany? Takich przykładów można wymienić dużo więcej. Jeśli jednak szukać piękniejszych zdjęć, żeby sobie popatrzeć to zapraszam na blog Pani Izy Kulińskiej (https://smacznapyza.blogspot.com/), stronę Kwestia Smaku (https://www.kwestiasmaku.com/), blog Marty Langier (http://zmaminegozeszytu.blogspot.com), Edyty Guhl (http://dolcevitainmykitchen.blogspot.de), Teresy S. (https://mojewyroby.wordpress.com) lub wiele innych, które też sama obserwuję, choć nie wymienię ich tu wszystkich. (I tak ta odpowiedź jest długaśna)
UsuńJak to dobrze że przeglądam Internet będę robić zapomniałam całkiem o tak dobrym placku , pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMoja teściową robi taki tylko jeszcze polewą kakaowa polewą całość . Pycha
OdpowiedzUsuń