Jedną z książek kucharskich, które w ostatnich dniach trafiła w moje ręce, jest książka Potrawy regionalne Siostry Marii. Od urodzenia jestem Bydgoszczanką, więc moja rodzinna kuchnia, powinna być kuchnią kujawską. Z ciekawości porównałam to z właśnie tą książką. Okazało się, że kuchnia mojego domu rodzinnego to połączenie kuchni kujawskiej i wielkopolskiej. Tak właściwie to z kuchni kujawskiej z tejże książki znam mniej potraw (tylko ser smażony z kminkiem i czarninę) niż z kuchni wielkopolskiej (parzybrodę, śledzie w śmietanie, galart, szare kluchy, bigos i szneki z glancem).
Z dzieciństwem chyba najbardziej kojarzą mi się: czarnina (w dzieciństwie ponoć się nią zajadałam, a dzisiaj jej nie tknę), galart, szare kluch (jedna z ulubionych potraw mojej babci i taty) i szneki z glancem (dziadek do dziś mówi tak na drożdżówki).
Część zawartych w książce siostry Marii przepisów jest ogólnie znajoma (np. karp po żydowsku, wuzetka, babka ziemniaczana, kiszka ziemniaczana, chłodnik litewski, kwaśnica na żeberkach, wodzionka, kluski śląskie). A o części nawet nie słyszałam (liptauer, bryjka, białysy, fuczki, pokuczaj, sabelwon itd.).
Wszystkie przepisy w książce Potrawy regionalne Siostry Marii pogrupowane zostały w następujących rozdziałach:
Jedyną rzeczą, która bardzo mi przeszkadza w tej książce, jest bardzo specyficzny, nieprzyjemny zapach farby drukarskiej lub kleju. Mam nadzieję, że z biegiem czasu zapach ten stanie się mniej wyczuwalny.
Część zawartych w książce siostry Marii przepisów jest ogólnie znajoma (np. karp po żydowsku, wuzetka, babka ziemniaczana, kiszka ziemniaczana, chłodnik litewski, kwaśnica na żeberkach, wodzionka, kluski śląskie). A o części nawet nie słyszałam (liptauer, bryjka, białysy, fuczki, pokuczaj, sabelwon itd.).
Wszystkie przepisy w książce Potrawy regionalne Siostry Marii pogrupowane zostały w następujących rozdziałach:
- Kaszuby
- Warmia i Mazury
- Kujawy
- Wielkopolska
- Mazowsze i Kurpie
- Podlasie
- Śląsk
- Podhale
- Małopolska
- Podkarpacie i Lubelszczyzna.
Jedyną rzeczą, która bardzo mi przeszkadza w tej książce, jest bardzo specyficzny, nieprzyjemny zapach farby drukarskiej lub kleju. Mam nadzieję, że z biegiem czasu zapach ten stanie się mniej wyczuwalny.
Bardzo ciekawe nazwy, o sznekach z glancem nigdy nie slyszalam, fajnie brzmi :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka
OdpowiedzUsuńKsiążka rzeczywiście jest bardzo ciekawa. Zawiera przepisy na potrawy, o których nawet nie słyszałam.
OdpowiedzUsuń